ZUS nie może żądać zwrotu wypłaconych świadczeń z ubezpieczenia chorobowego w kwocie 304.892,04 zł. Tak orzekł Sąd Najwyższy w przełomowym wyroku z dnia 5 grudnia 2018 r. w sprawie III UK 193/17.
Sprawa dotyczyła decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w której pozwany organ ocenił, że kobieta nie podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym z tytułu zawartej umowy o pracę. ZUS po latach uznał, że umowa o pracę jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego gdyż jej celem nie było realizowanie stosunku pracy, ale umożliwienie wnioskodawczyni osiągnięcia nieuzasadnionych korzyści z systemu ubezpieczeń społecznych kosztem innych jego uczestników. W konsekwencji ZUS wyłączył kobietę z ubezpieczeń z datą wsteczną.
Kobieta była zatrudniona na stanowisku wiceprezesa spółki z miesięczną pensją w wysokości 50.000,00 zł brutto. Podstawa wymiaru składek pracowniczych ubezpieczeń społecznych wynosiła 50.000 zł.
Łączna kwota wypłaconych świadczeń przez organ rentowy tytułem zasiłku chorobowego i macierzyńskiego wyniosła 304.892,04 zł.
Sąd Okręgowy uznał odwołanie za uzasadnione i zmienił negatywną decyzję ZUS. Zdaniem Sądu 1. instancji stan ciąży zatrudnionej nie wykluczał zawarcia spornej umowy, choćby „w niedługim czasie” zmierzała ona do nabycia świadczeń z ubezpieczenia społecznego.
Jak to często bywa… na odmiennym stanowisku stanął Sąd Apelacyjny. Sąd odwoławczy uznał, że wprawdzie sporna umowa „nie wykazuje cech fikcyjności i faktycznie była wykonywana”, a ubezpieczona „otrzymywała przelewem umówione wynagrodzenie (50.000 zł brutto)”, to jego wypłata „nie była poprzedzana sprawdzeniem ilości i jakości wykonanej pracy. Nie było w ogóle ewidencji czasu pracy czy też rozmów dotyczących wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych”. Co więcej zdaniem Sądu 2. instancji nie można mówić o istnieniu w tej sprawie pracowniczego podporządkowania. Stąd też zdaniem Sądu Apelacyjnego umowa o pracę była nieważna.
Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który wyraził istotne stanowisko, ważne nie tylko dla tej konkretnej sprawy.
Mianowicie, cytując z uzasadnienia prawnego SN:
„Skarga kasacyjna zawierała usprawiedliwione podstawy już dlatego, że w sprawie z zakresu ubezpieczeń społecznych z odwołania od decyzji o niepodleganiu obowiązkowo S. pracowniczym ubezpieczeniom społecznym Sąd drugiej instancji pominął istotną okoliczność, a mianowicie to, że pozwany organ ubezpieczeń społecznych najpierw bezrefleksyjnie wypłacał ubezpieczonej w długim okresie świadczenia ze spornego tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym w łącznej kwocie 304.892,04 zł, a dopiero wskutek ewidentnie spóźnionych ocen zanegował podleganie jej pracowniczym ubezpieczeniom społecznym, z których wypłacił co najmniej prima facie kontrowersyjnie wysokie świadczenia. Tego typu „odwrócona” kolejność polegająca na uprzednim „uznaniu” spornego tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym osoby, której pozwany organ rentowy wypłacił wysokie świadczenia z pracowniczych ubezpieczeń społecznych, nie stanowi uzasadnionej podstawy do intencyjnego ani potencjalnej drogi zakwestionowania wypłaconych świadczeń jako świadczeń nienależnych w rozumieniu art. 84 ust. 2 pkt 2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, skoro świadczenia z tytułu spornych ubezpieczeń zostały wypłacone w okolicznościach, których utrwalona judykatura nie traktuje jako „świadome wprowadzenie w błąd organu wypłacającego świadczenia przez osobę pobierającą świadczenia”. Taki stan rzeczy oznacza, że jeżeli występują okoliczności świadczące o niepodleganiu spornemu tytułowi ubezpieczeń społecznych, to organ rentowy powinien wydawać negatywne decyzje z „zerową” podstawą wymiaru składek i odmawiać wypłaty świadczeń ze spornych ubezpieczeń społecznych, a nie wypłacać świadczenia i dopiero wskutek oczywiście spóźnionych refleksji co do zasadności zrealizowanych kontrowersyjnie wysokich świadczeń kontestować legalność podlegania określonemu tytułowi ubezpieczeń społecznych”.
SN w wydanym orzeczeniu zdaje się protestować przeciwko obecnie obowiązującym praktykom działania ZUS. Nie może być tak, że Zakład wypłaca często bardzo wysokie świadczenia i dopiero po kilku latach kwestionuje fakt podlegania ubezpieczeniom społecznym żądając ich zwrotu. Sąd Najwyższy domaga się od ZUS racjonalności działania i wykonywania kontroli wypłaty świadczeń o charakterze prewencyjnym, a nie tak jak jest to obecnie – mającej wymiar represyjny. Jest to istotnie przełomowy głos judykatury.
W dalszej części uzasadnienia wyroku SN przyjął, że:
„Równocześnie okresy pobrania z przyczyn znanych lub zależnych od organu rentowego świadczeń z określonego tytułu ubezpieczeń społecznych nie mogą być wyłączone z podlegania spornym ubezpieczeniom społecznym ze skutkiem wstecznym (ex tunc lub ab initio) ze względu na brak podstaw prawnych od „odzyskania” wypłaconych świadczeń od osoby, która je pobrała z zawinienia organu rentowego, bo te nie były świadczeniami nienależnie pobranymi w rozumieniu art. 84 ustawy systemowej. Natomiast popełnione w tym zakresie potencjalnie błędy organu rentowego nie powinny być powielane w kolejnych decyzjach dotyczących rodzaju, przebiegu i zakresu określonego tytułu ubezpieczeń społecznych, ani w zakresie świadczeń z ubezpieczeń społecznych od prima facie zawyżonej podstawy wymiaru (…)”.
Sąd Najwyższy poddaje w wątpliwość praktykę ZUS polegającą na wyłączaniu z ubezpieczeń społecznych z datą wsteczną. Skoro Zakład zawinił wypłacając świadczenia, bo nie wykonał swoich obowiązków związanych z należytą kontrolą prewencyjną!!! – kontrolą dokonaną przed wypłatą świadczeń – to nie powinien post factum żądać zwrotu wypłaconych zasiłków od osoby, która je pobrała.
Niestety ten głos rozsądku nie jest powszechnie przyjmowany w orzecznictwie sądów niższych instancji. Stąd też warto jest powoływać się na wyrok SN o sygnaturze akt III UK 193/17 w indywidualnej sprawie z odwołania od decyzji ZUS.
Jak bronić się przed zwrotem nienależnie pobranych świadczeń ZUS?
Prawnik w sprawach ZUS. Działamy na terenie całej Polski.
Wycenę obsługi prawnej swojej sprawy otrzymasz za darmo.
tel.: 502-619-281
e-mail: kancelaria@zawartka.pl