You are currently viewing KTOŚ POSŁUŻYŁ SIĘ TWOIMI DANYMI I ZAWARŁ UMOWĘ Z ORANGE? ZOBACZ JAK SIĘ BRONIĆ PRZED NAKAZEM ZAPŁATY Z SĄDU

KTOŚ POSŁUŻYŁ SIĘ TWOIMI DANYMI I ZAWARŁ UMOWĘ Z ORANGE? ZOBACZ JAK SIĘ BRONIĆ PRZED NAKAZEM ZAPŁATY Z SĄDU

W mediach od dłuższego czasu pojawią się informację o fikcyjnych umowach z ORANGE, ale i z innymi operatorami. Jak dotychczas nikt nic z tym nie zrobił. Proceder dalej trwa w najlepsze.

O sprawie pisał dziennik Rzeczpospolita w 2014 roku, Gazeta Wyborcza w 2015. Mamy rok 2019 i … gazety dalej piszą, a ORANGE twierdzi, że „podejmujemy działania, które pozwalają ograniczyć skalę i częstotliwość takich oszustw”. Działania telekomu są na tyle skuteczne… że przed kamerami reporterów programu UWAGA TVN doszło do zakupu kontrolowanego na cudze dane właśnie z firmy ORANGE.

Mechanizm działania oszustów

Modus operandi jest bardzo prosty. Posługując się nielegalnie pozyskanymi danymi osobowymi oszust zamawia u operatora przez internet telefon w abonamencie na nie swoje dane. „Szybki (i często wściekły) kurier” nie ma czasu na sprawdzanie danych z listu przewozowego z danymi osoby, która odbiera paczkę z telefonem. Zresztą po co? skoro tak naprawdę nikt od niego tego nie wymaga.

Oczywiście oszust nie podał prawdziwych danych adresowych swojej ofiary. Wystarczy, że zgadza się PESEL i seria dowodu osobistego. To wystarcza, aby otrzymał cenną przesyłkę z telefonem za którą nic nie zapłaci.

Procedury ORANGE

Po kilku miesiącach zaległości na koncie abonenta ORANGE podejmuje działania windykacyjne. Paradoksalnie to DOBRZE! W przypadku należytej windykacji operator sam mógłbym dojść do wniosku, że „coś tu nie gra”. Odkryłby bowiem, że zgłoszone dane abonenta nie zgadzają się z jego rzeczywistymi danymi ujawnionymi w tzw. rejestrze PESEL. W prowadzonej praktyce prawnej bardzo często spotykam się jednak z sytuacją, w której telekomy nie dochodzą zwrotu zaległości od klienta na własną rękę, tylko po prostu sprzedają dług do firm windykacyjnych. Jest to w moim przekonaniu kolejny punkt, po procedurze e-sprzedaży z lukami, który operatorzy telefonii komórkowej powinni odpowiednio dopracować. Obecna sytuacja „hurtowej” sprzedaży dłużnych klientów do windykatora generuje dla konsumenta całą masę niedogodności i powoduje, że to konsument musi zaangażować swój czas i środki w dochodzeniu swoich praw. Natomiast w przypadku prawidłowej weryfikacji klienta przy działaniach windykacyjnych ze strony operatorów, okazywałoby się już u źródła, że umowa była fikcyjna. Co za tym idzie, klient nie musiałby udowadniać swoich racji w sądzie, bo cały proces windykacji zostałby zatrzymany na dużo wcześniejszym etapie.

Tymczasem operatorzy wyzbywają się problemu, poprzez sprzedaż roszczenia do podmiotu trzeciego. Często później tłumaczą się, że „o co chodzi?”, przecież my nie jesteśmy już stroną umowy 🙂 „proszę rozmawiać z firmą windykacyjną”.

Taktyka firmy windykacyjnej

Windykator kieruje sprawę do eSądu, czyli Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie VI Wydziału Cywilnego. Sprawa o zapłatę rozpatrywana jest w trybie elektronicznego postępowania upominawczego. Powód, czyli już nie ORANGE, a zwykle „jakiś” Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty z siedzibą w Warszawie w pozwie podaje dane (rzekomego) klienta takie same jak te, które miał ORANGE. Dane są wadliwe w zakresie adresu do doręczeń. W większości przypadków powoduje to, że eSąd nie wyda nakazu zapłaty. Zgodnie bowiem z przepisami prawa, nakaz zapłaty nie może być wydany jeśli miejsce pobytu pozwanego nie jest znane albo gdyby doręczenie mu nakazu nie mogło nastąpić w kraju (art. 499 § 1 pkt 4 w zw. z art. 50528 KPC). E-Sąd stosując przepis art. 50533 § 1 KPC, przekazuje sprawę do sądu ‘zwykłego’ według właściwości ogólnej, tj. do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania pozwanego.

Sąd ‘zwykły’ również stosuje przytoczony przepis art. 499 § 1 pkt 4  KPC i regułę na mocy której nie może wydać nakazu zapłaty jeśli miejsce pobytu pozwanego nie jest znane albo gdyby doręczenie mu nakazu nie mogło nastąpić w kraju.

Jak zatem dochodziło do wydania nakazu zapłaty, skoro przepisy na to nie zezwalają? Jak się okazuje luka w tym zakresie wynika z pracy listonoszy, którzy dostarczają przesyłki. Jeśli listonosz napisze na liście „adresat nieobecny”, to sąd uzna doręczenie przesyłki z uwagi na fikcję doręczenia. Często też sam sąd ustalał adres pozwanego i doręczał nakaz zapłaty pod prawidłowy adres.

Nakaz zapłaty z sądu – jak się bronić?

Jeśli otrzymałeś nakaz zapłaty z sądu związany z roszeniami z umowy, której nigdy nie zawierałeś, koniecznie wnieś sprzeciw od nakazu zapłaty. Sprzeciw składa się na urzędowym formularzu. Należy koniecznie złożyć zawiadomienie na Policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz przekazać do ORANGE oświadczenie o niepodpisywaniu umowy. Oba te dokumenty należy dołączyć do sprzeciwu od nakazu zapłaty i zgłosić jako dowód. W sprzeciwie od nakazu zapłaty dobrze jest również wnieść o zobowiązanie przez sąd aby powód przedłożył rzekomo zawartą umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Ponadto, z ostrożności procesowej, warto zawsze zawnioskować do sądu o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego grafologa na okoliczność zweryfikowania autentyczności podpisu na umowie.

Nie ulega wątpliwości, że w tego typu sprawach pozwany rzekomy klient nie złożył w ogóle oświadczenia woli, co skutkuje tym, że umowa z ORANGE nigdy nie została zawarta. W konsekwencji stosunek prawny, z którego wynika dochodzona przez powoda wierzytelność, nigdy nie powstał. Powództwo powinno skutkować oddaleniem.

Jeśli znalazłeś się w podobnej sytuacji i masz pytania dotyczące długów, nakazów zapłaty, problemów z firmami windykacyjnymi napisz do nas na adres e-mail: kancelaria@zawartka.pl

Zachęcam również do odwiedzenia grupy na fb Nabici w ORANGE na której wspieramy inicjatywę zmiany systemowej, tak aby skończyć z procederem zawierania fikcyjnych umów przy pomocy wyłudzonych danych osobowych.

Dodaj komentarz